> Kate <
- Kurde, kocham jedzenie a takie numery mi ono robi.- No widzisz, tak to jest z ukochanymi osobami...W twoim przypadku rzeczami - zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
Polubiłam bardzo tego Nialla, był sympatyczny i miał duże poczucie humoru. Cieszę się że postanowiłam się do nich wprowadzić. Na pewno nie będzie się mi i Sarze w ich towarzystwie nudzić.
- Długo jeszcze ? - krzyknęłam, chyba tak głośno że cały hotel mnie usłyszał.
- Już idę - powiedział i stanął w drzwiach ubrany i wyglądający przecudnie. Był ubrany tak. Spodobał mi się bardzo jego styl ubierania. Był taki inny niż inne gwiazdy. Ogólnie to cało One Direction, nie ubierało się w jak najdroższe ciuchy, tak jak na początku myślałam. Spodobało mi się to w nich.
- No to panie Horan, proszę prowadzić mnie do pokoi reszty członków twojego boysbandu.
Uśmiechnął się, przepuścił mnie w drzwiach i zamknął pokój. Szliśmy w lewą stronę od pomieszczenia w którym wcześniej byliśmy. Weszliśmy do pierwszego napotkanego pokoju, znajdował się w nim Liam i Zayn. Byli już ubrani i gotowi do wyjścia. Malik miał na sobie czerwoną bejsbolówkę, bluzki nie wiedziałam bo bluzę miał zapiętą, szare spodnie i czarne vansy. Natomiast Payne miał koszulę w kratę, niebieskie spodnie i czarne conversy. Powiedziałam im żeby zeszli na dół do holu, w którym czeka na nich Sara i Bartek. Powiedzieli że już schodzą i przeprosili za to że tak długo musieliśmy na nich czekać. Tłumaczyli się że łazienka im się zacięła i nie mogli się z niej wydostać. Ja tylko się uśmiechnęłam i wyszliśmy razem z Niallem z pokoju. Zaczął on nucić jakąś nutę, przyłączyłam się do niego. Cztery pokoje dalej, zastaliśmy Harrego z Louisem w bardzo niezręcznej sytuacji. Styles był bez majtek, a Louis był w łazience i brał prysznic. I do tego było wszystko widać, przez otwarte drzwi. Szybko wyszłam z pokoju i usiadłam na kremowej kanapie która znajdowała się na korytarzu. Słyszałam tylko jak Niall kazał im się szybko szykować, ponieważ wszyscy na nich już czekają. Powiedzieli że będą za pięć minut w holu i nie mamy się o co martwić, teraz na pewno będą punktualnie. Mój towarzysz wyszedł z pokoju i powiedział że mamy na nich czekać z resztą. Udaliśmy się w stronę windy, następnie weszliśmy do niej. Kliknęłam guzik. Chwile potem winda zatrzymała się pomiędzy pierwszym a drugim piętrem. Zaczęliśmy się głośno śmiać.
- No to teraz postoimy sobie, na pewno będą najdłużej na nas czekać.
- Zdaje mi się że ten dzień będzie pechowy. Ale nareszcie mamy czas, żeby się zapoznać- uśmiechnął się.
W tym momencie stwierdziłam że Niall jest bardzo przystojny, spodobał mi się. Nie widziałam jeszcze nikogo o takiej niesamowitej urodzie. Jak w Irlandii <wiem skąd jest, bo przecież 12h w ciągu dnia słuchałam opowieści o nich od Sary> jest tak dużo takich osób podobnych do niego to się chyba tam przeprowadzę. Nie, on na pewno jest jedyny w swoim rodzaju. Chwile potem Horan zauważył że mu się przyglądam.
- Mam coś na twarzy? Że tak nie możesz oderwać ode mnie wzroku? - powiedział złośliwie, ale się uśmiechnął.
- Nie, nie masz. Przepraszam, ale nie miałam okazji Ci się dokładnie przyjrzeć.
- Nie ma sprawy. Wiem że jestem zabójczo przystojny i żadna dziewczyna nie może mi się oprzeć - zaśmiał się i puścił mi oczko - Oczywiście, żartuje. Skąd pochodzisz? Bo masz bardzo dziwną urodę.
- No dziękuję bardzo. Urodziłam się w Polsce i mieszkałam tam aż do dziesiątego roku życia. Później przeprowadziłam się do Paryża i w wieku dwunastu lat zamieszkałam w domu dziecka...
Niall spojrzał się na mnie i nie umiał powiedzieć ani słowa. Na jego twarzy był wymalowane współczucie.
- Ja... Ja nie wiedziałem. Przepraszam... Mogę się spytać co się stało z twoimi rodzicami? - miał zmieszaną minę i spytał się chyba najciszej jak się da.
- Nie ma sprawy, dużo osób mnie o to pytało. Przyzwyczaiłam się. Ale tak na prawdę nikomu oprócz Bartka i Sary tego nie opowiadałam. Więc zaczęło się wszystko, tydzień przed wypadkiem...
*Sześć lat temu, rozmowa telefoniczna i dom Nowickich*
- Nie, nie, nie wcale nie oczekuje od ciebie tak wiele. Kate musi mieć ojca rozumiesz? Ty tylko tą pracą się zajmujesz. Ona płacze po nocach, że chciałaby mieć normalną rodzinę. Ja robię dla niej wszystko co tylko mogę, a ty jak pojawisz się w domu to chodzisz spać i nawet nie masz czasu przywitać się z własną córką, którą tak chciałeś! Przemyśl to wszystko, ja na pewno dłużej tego nie wytrzymam.
Podsłuchiwałam rozmowę mojej mamy z moim, jeśliby można tak go nazwać ojcem. Usiadłam na schodach i zaczęłam płakać. Miałam dosyć tego wszystkiego. Mam dopiero dwanaście lat. Nie mogę już patrzeć na to jak moja mama cierpi. Nagle usłyszałam uderzenie szklanych butelek, spojrzałam przez barierkę i zobaczyłam moją mamę pijącą chyba dziesiąte piwo dzisiejszego dnia. Przez tą całą sytuację moja mama stała się alkoholiczką. A mojego "tate" to nawet nie interesuje. Postanowiłam że zejdę na dół i pogadam trochę z moją rodzicielką.
- Mamo...
- Tak skarbie? Usiądź koło mnie - uśmiechnęła się, a z jej oczu wypływało tysiące łez
- Wiesz, trochę nie pokoi mnie to że zaczęłaś tak często pić... I do tego taką dużą ilość alkoholu...On nie pomoże Ci zapomnieć o wszystkim, ani nawet Ci nie pomoże...
- Kate słoneczko nie musisz się martwić o mnie i co robię. Jestem dorosła i wiem co robię. Każdy ma jakąś chwilę słabości...Jesteś bardzo mądrą dziewczynką jak na swój wiek. Nie przeżyłaś tyle co ja, więc nie wiesz o niektórych sprawach. Mam dla Ciebie propozycję od jutra ma się zrobić ładna pogoda, masz może ochotę na namioty? W tym samym miejscu, gdzie co rok jeździmy?
- Tak mamo jesteś wspaniała. Kocham Cię.
- Córciu to leć się pakuj na górę i od razu połóż się spać o szóstej masz pobudkę.
Dałam jej całusa w policzek, powiedziałam cichutkie dziękuję i poleciałam najprędzej jak się dało do swojego pokoju. Spod łóżka wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować potrzebne mi ubrania. Poleciałam do łazienki zrobiłam szybki prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Wzięłam wszystkie kosmetyki które mi się przydadzą włożyłam je do podręcznej kosmetyczki, którą następnie spakowałam w walizkę. Położyłam się do łóżka, ustawiłam budzik na szóstą i momentalnie zasnęłam.
Obudziła mnie oczywiście moja ulubiona piosenka, którą razem z Klaudią nagrałyśmy jak jeszcze mieszkałam w Polsce. Często ze sobą rozmawiamy przez telefon. Nasza przyjaźń na szczęście nie zepsuła się przez te dwa lata. Poleciałam do łazienki zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam. Zajęła mi ona nie długo, jakieś dziesięć minut. Zleciałam do kuchni, razem z walizką. Już tam siedziała moja mama która robiła mi i sobie naleśniki. Powiedziałam pycha. Pod ścianą odłożyłam walizkę i zaczęłam jeść. Kiedy skończyłyśmy śniadanie, założyłyśmy buty. Wyszłam z mieszkania i czekałam na mamę w samochodzie. Zamknęła ona drzwi i wsiadła do auta. Jechałyśmy nad jeziorko około dwudziestu minut, przez cały czas drogi śpiewałyśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Było na prawdę wesoło. Gdy już wysiadłyśmy była równo siódma, wzięłyśmy namiot i zaczęłyśmy go rozbijać. Zajęło nam to około półtorej godziny, ponieważ albo ja coś źle przybiłam, albo mama mnie popchnęła i rozwaliłam wcześniej rozłożony namiot. Podczas tego zajęcia, było tyle śmiania że przez całe życie tak się nie uśmiałam. Następnie poszłam szukać patyki na ognisko. Zebrałam tyle gałęzi przez nie całe dwadzieścia minut że szok. Gdy już wszystko było gotowe, mama spytała się czy nie mam ochoty popływać w jeziorze. Ja jako osoba, kochająca pływać powiedziałam tylko "Kto ostatni w wodzie, robi dziś kolację" i od razu rzuciłyśmy się w pogoń. Oczywiście ja wygrałam. Nie przeszkadzało nam że pływamy w ubraniach. Zabawa w wodzie zajęła nam więcej czasu niż planowałyśmy. Siedziałyśmy w niej aż 4 godziny! Ale na szczęście się nie nudziłyśmy. Wyszłyśmy z wody i poszłyśmy się przebrać w suche ciuchy. Gdy już byłyśmy wyszykowane, postanowiłyśmy pojechać do pobliskiego miasteczka i zrobić duże zakupy. Znajdowało się ono nie całe 5 kilometrów stąd i droga do niego nie zajęła nam długo.
- Mamo...
- Tak skarbie? Usiądź koło mnie - uśmiechnęła się, a z jej oczu wypływało tysiące łez
- Wiesz, trochę nie pokoi mnie to że zaczęłaś tak często pić... I do tego taką dużą ilość alkoholu...On nie pomoże Ci zapomnieć o wszystkim, ani nawet Ci nie pomoże...
- Kate słoneczko nie musisz się martwić o mnie i co robię. Jestem dorosła i wiem co robię. Każdy ma jakąś chwilę słabości...Jesteś bardzo mądrą dziewczynką jak na swój wiek. Nie przeżyłaś tyle co ja, więc nie wiesz o niektórych sprawach. Mam dla Ciebie propozycję od jutra ma się zrobić ładna pogoda, masz może ochotę na namioty? W tym samym miejscu, gdzie co rok jeździmy?
- Tak mamo jesteś wspaniała. Kocham Cię.
- Córciu to leć się pakuj na górę i od razu połóż się spać o szóstej masz pobudkę.
Dałam jej całusa w policzek, powiedziałam cichutkie dziękuję i poleciałam najprędzej jak się dało do swojego pokoju. Spod łóżka wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować potrzebne mi ubrania. Poleciałam do łazienki zrobiłam szybki prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Wzięłam wszystkie kosmetyki które mi się przydadzą włożyłam je do podręcznej kosmetyczki, którą następnie spakowałam w walizkę. Położyłam się do łóżka, ustawiłam budzik na szóstą i momentalnie zasnęłam.
Obudziła mnie oczywiście moja ulubiona piosenka, którą razem z Klaudią nagrałyśmy jak jeszcze mieszkałam w Polsce. Często ze sobą rozmawiamy przez telefon. Nasza przyjaźń na szczęście nie zepsuła się przez te dwa lata. Poleciałam do łazienki zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam. Zajęła mi ona nie długo, jakieś dziesięć minut. Zleciałam do kuchni, razem z walizką. Już tam siedziała moja mama która robiła mi i sobie naleśniki. Powiedziałam pycha. Pod ścianą odłożyłam walizkę i zaczęłam jeść. Kiedy skończyłyśmy śniadanie, założyłyśmy buty. Wyszłam z mieszkania i czekałam na mamę w samochodzie. Zamknęła ona drzwi i wsiadła do auta. Jechałyśmy nad jeziorko około dwudziestu minut, przez cały czas drogi śpiewałyśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Było na prawdę wesoło. Gdy już wysiadłyśmy była równo siódma, wzięłyśmy namiot i zaczęłyśmy go rozbijać. Zajęło nam to około półtorej godziny, ponieważ albo ja coś źle przybiłam, albo mama mnie popchnęła i rozwaliłam wcześniej rozłożony namiot. Podczas tego zajęcia, było tyle śmiania że przez całe życie tak się nie uśmiałam. Następnie poszłam szukać patyki na ognisko. Zebrałam tyle gałęzi przez nie całe dwadzieścia minut że szok. Gdy już wszystko było gotowe, mama spytała się czy nie mam ochoty popływać w jeziorze. Ja jako osoba, kochająca pływać powiedziałam tylko "Kto ostatni w wodzie, robi dziś kolację" i od razu rzuciłyśmy się w pogoń. Oczywiście ja wygrałam. Nie przeszkadzało nam że pływamy w ubraniach. Zabawa w wodzie zajęła nam więcej czasu niż planowałyśmy. Siedziałyśmy w niej aż 4 godziny! Ale na szczęście się nie nudziłyśmy. Wyszłyśmy z wody i poszłyśmy się przebrać w suche ciuchy. Gdy już byłyśmy wyszykowane, postanowiłyśmy pojechać do pobliskiego miasteczka i zrobić duże zakupy. Znajdowało się ono nie całe 5 kilometrów stąd i droga do niego nie zajęła nam długo.
*6 godzin później*
Wyszłyśmy z Galerii z mnóstwem siatek. Kupiłyśmy sobie tyle ubrań, butów, spodni że nawet nie wiem ile na to kasy poszło. Ale było warto. Kocham swoją mamę i jak na razie to był najlepszy dzień spędzony razem, mam nadzieję że będzie takich jeszcze wiele. W przebieralniach, ubierałyśmy się w dziwne ciuchy i robiłyśmy sobie zdjęcia. To najbardziej podobało mi się podczas dzisiejszego wypadu na miasto.
- Dziękuję mamusiu, za dzisiejszy dzień - powiedziałam jej to kiedy już byłyśmy na miejscu.
- Nie ma za co córciu, dla Ciebie wszystko- przytuliła mnie i widziałam jak jej łza spływa po policzku, wytarłam ją i się uśmiechnęłam- Nie wiem co bym zrobiła jakby Ciebie na świecie słoneczko nie było, jesteś najlepszą córką pod słońcem - powiedziała i poszłyśmy zrobić sobie kolację. Rozpaliłyśmy ognisko i zaczęłyśmy piec kiełbaski. Śpiewałyśmy podczas tego dużo piosenek i opowiadałyśmy sobie straszne historie. Obydwie uwielbiałyśmy horrory i różne opowieści o duchach. Kiedy zrobiło się dość ciemno, zgasiłyśmy ognisko i poszłyśmy spać, momentalnie zasnęłyśmy. Cały tydzień bardzo podobnie wyglądał, kąpałyśmy się w jeziorze, robiłyśmy sobie zdjęcia, było bardzo wesoło...
- Dziękuję mamusiu, za dzisiejszy dzień - powiedziałam jej to kiedy już byłyśmy na miejscu.
- Nie ma za co córciu, dla Ciebie wszystko- przytuliła mnie i widziałam jak jej łza spływa po policzku, wytarłam ją i się uśmiechnęłam- Nie wiem co bym zrobiła jakby Ciebie na świecie słoneczko nie było, jesteś najlepszą córką pod słońcem - powiedziała i poszłyśmy zrobić sobie kolację. Rozpaliłyśmy ognisko i zaczęłyśmy piec kiełbaski. Śpiewałyśmy podczas tego dużo piosenek i opowiadałyśmy sobie straszne historie. Obydwie uwielbiałyśmy horrory i różne opowieści o duchach. Kiedy zrobiło się dość ciemno, zgasiłyśmy ognisko i poszłyśmy spać, momentalnie zasnęłyśmy. Cały tydzień bardzo podobnie wyglądał, kąpałyśmy się w jeziorze, robiłyśmy sobie zdjęcia, było bardzo wesoło...
*Dzień wyjazdu*
Obudziłam się jakoś około siódmej. Nie znajdowałam się w namiocie tylko w samochodzie. Spojrzałam przy kierownicy siedział tata zdziwiłam się co on tu robi. Obok niego siedziała mama. Chwile później zaczęli się kłócić.
- Bez mojej zgody, wywiozłaś dziecko z jego własnego domu. Czy ty kobieto oszalałaś?!
- I tak Ciebie by to nie interesowało, masz w dupie mnie i Kate. Więc po co miałam ci to mówić?
- Jestem jej ojcem! Mam prawo wiedzieć co dzieje się z moją córką.
- Wcześniej Cię to nie interesowało! Teraz nagle taki z Ciebie dobry ojciec?
Mama uderzyła tatę w policzek który pod siłą tego uderzenia, stracił kontrolę nad pojazdem i wpadł w poślizg. Nic więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w ciasnym pomieszczeniu, spojrzałam po bokach nie było moich rodziców. Nie wiedziałam gdzie ja jestem, chwile potem zobaczyłam że jestem przyłączona do kroplówki. Zaczęłam wołać o pomoc. Następnie przyszedł, jakiś pan w białym stroju, po jego ubiorze można było stwierdzić że był to lekarz. Zaczął mówić:
- Miałaś wypadek. Masz wielkie szczęście, nie widać żadnych poważnych obrażeń. W szpitalu spędzisz nie więcej niż trzy dni.
- A co z moimi rodzicami?
- Nie żyją przykro mi, robiliśmy wszystko co w naszej mocy żeby ich uratować.
Właśnie w tej chwili moje życie obróciło się o 180 stopni...
- Bez mojej zgody, wywiozłaś dziecko z jego własnego domu. Czy ty kobieto oszalałaś?!
- I tak Ciebie by to nie interesowało, masz w dupie mnie i Kate. Więc po co miałam ci to mówić?
- Jestem jej ojcem! Mam prawo wiedzieć co dzieje się z moją córką.
- Wcześniej Cię to nie interesowało! Teraz nagle taki z Ciebie dobry ojciec?
Mama uderzyła tatę w policzek który pod siłą tego uderzenia, stracił kontrolę nad pojazdem i wpadł w poślizg. Nic więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w ciasnym pomieszczeniu, spojrzałam po bokach nie było moich rodziców. Nie wiedziałam gdzie ja jestem, chwile potem zobaczyłam że jestem przyłączona do kroplówki. Zaczęłam wołać o pomoc. Następnie przyszedł, jakiś pan w białym stroju, po jego ubiorze można było stwierdzić że był to lekarz. Zaczął mówić:
- Miałaś wypadek. Masz wielkie szczęście, nie widać żadnych poważnych obrażeń. W szpitalu spędzisz nie więcej niż trzy dni.
- A co z moimi rodzicami?
- Nie żyją przykro mi, robiliśmy wszystko co w naszej mocy żeby ich uratować.
Właśnie w tej chwili moje życie obróciło się o 180 stopni...
> Kate <
- No i to wszystko - łzy spływały po moich policzkach, nagle przybliżył się do mnie Niall, przytulił mnie i sam zaczął płakać. Nie mam pojęcia dlaczego przed nim się odtworzyłam. Nikomu oprócz Bartka ani Sary nie opowiadałam tej historii. Wcześniej nie miałam siły powiedzieć to jakiejś obcej osobie, którą znam dopiero kilka godzin. Opowiedzieć co stało się z moimi rodzicami... Nagle zgasiło się światło. Usłyszałam jakby ktoś wskoczył na dach windy.
Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju, nic nie widziałam. Było tak ciemno. Leżałam w samej bieliźnie. Obok mnie znajdował się Niall z rozbitą głową...
_______________________________________________________________
No i oczekiwany rozdział piąty. Wyszedł mi bardzo długi, jak zaczęłam pisać to nie mogłam skończyć.
Nie wiem kiedy następna część się pojawi. Będę miała przeprowadzkę i podobno w tym tygodniu
odłączają mi już neta. Więc nie mam pojęcia czy coś do września napiszę. Jeśli będę miała taką możliwość,
Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju, nic nie widziałam. Było tak ciemno. Leżałam w samej bieliźnie. Obok mnie znajdował się Niall z rozbitą głową...
_______________________________________________________________
No i oczekiwany rozdział piąty. Wyszedł mi bardzo długi, jak zaczęłam pisać to nie mogłam skończyć.
Nie wiem kiedy następna część się pojawi. Będę miała przeprowadzkę i podobno w tym tygodniu
odłączają mi już neta. Więc nie mam pojęcia czy coś do września napiszę. Jeśli będę miała taką możliwość,
oczywiście coś dodam. Liczę na komentarze, czy się rozdział podobał. Jeśli czytasz to skomentuj. I nie zapomnij dodać wtedy mojego bloga do obserwowanych. Moje przyjaciółki założyły blogi. Są na prawdę świetne. Liczę że ktoś na nie wejdzie. Oto linki: http://where-have-you-been-all-my-live.blogspot.com i http://kckckcckc.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
podoba mi się i to bardzo.
OdpowiedzUsuńczekam na następny.
zapraszam do mnie :http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
PODOBA SIĘ BARDZO!
OdpowiedzUsuńOjejej. Ale się dziej. Smutno mi się zrobiło przez jej historię...
Ej! A co się zrobiło na tym dachu?! Czemu ona leży TYLKO w bieliźnie i czemu Nialler ma rozbitą głowę?!
Czekam na kolejny z niecierpliwością. :D
Zapraszam -----> onelove-direction.blogspot.com
supeeer jest ! ;D
OdpowiedzUsuńdługi długi i dobrzee ! xd
czekaaam na next ! ;D ;*
''Styles był bez majtek, a Louis był w łazience i brał prysznic'' - ojojojjojojo czyżby zaczynał nam się kolejny bromance?? Super, haha uśmiałam się :) Pisz dalej i wpadnij do mnie xxx
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-and-ammie.blogspot.com
jezuu jaka dramaturgia na końcu ^^ www.seconddirection.mylog.pl
OdpowiedzUsuńjezuuuuuu szybko niech ci wraca internet i pisz dalejj :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb :)
Jaki tragiczny koniec ;( Pisz dalej, bo nie wyrobię ze stresu! Co będzie z Niallem?! :O
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie --> http://stonedhappinessgirlstory.blogspot.com/
Przepraszam, że usunęłam wcześniejszy komentarz, ale miałam go dodać na innego bloga i niechcący dodałam na Twojego. Twoje opowiadanie jest super, zakochałam się w nim ; ) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ; ) Zapraszam do mnie one-direction-wonderful-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny blog .! Dziękuję , że czytasz mojego bloga : http://never-do-not-give-up.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńCiekawe co się z nimi stało .. Czyżby ktoś ich porwał ?
CZEKAM NA NEXT .! <3
Super rozdział . :) Dawaj nexta :) zapraszam też do mnie .
OdpowiedzUsuńhttp://one-dream-one-chance-one-direction.blogspot.com/
Masz talent dziewczyno *.* Strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny i daj znać kiedy będzie <3
Zapraszam na 5 rozdział http://xxxi-love-one-directionxxx.blogspot.com/