niedziela, 4 sierpnia 2013

Uwaga

Jejku przypomniałam sobie hasło do tego bloga ;o Przez ten czas co mnie nie było przez tego bloga przeszło z tysiąc osób ;o Mam pytanie czy chcecie dalszą cześć tego opowiadania? Czy nie pisać? Bo wiecie minął prawie rok, hahaha xd Pisać w komentarzu proszę bo nie wiem czy jest sens :D

ZAPRASZAM TEŻ MA MOJEGO TWITTERA

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 6 ♥

Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju, nic nie widziałam. Było tak ciemno. Leżałam w samej bieliźnie. Obok mnie znajdował się Niall z rozbitą głową. Nie miałam pojęcia gdzie my się teraz  znajdujemy. I kto nas tu przyprowadził. Nagle usłyszałam głosy:
- Jutro cały świat dowie się że sławny Niall Horan z One Direction i jego nieznana koleżanka, zostali uprowadzeni i na pewno dadzą dużą nagrodę dla osoby która ich znajdzie, bądź poda jakiekolwiek informacje gdzie mogą się teraz znajdować - był to męski głos, wydawało się że ta osoba jest bardzo silna i niebezpieczna. Bałam się w tym momencie co się z nami stanie. Po mojej głowie, wiły się tysiące myśli.
- Zadzwonimy jutro około południa , na numer który podadzą w wiadomościach - to także był mężczyzna, ale jego tona głosu nie wydawała się taka silna, niż osoby z którą rozmawia - powiemy że znaleźliśmy ich tu w tej starej fabryce , Niall z tą dziwką byli nieprzytomni, zaatakowali nas jacyś mężczyźni którzy potem uciekli, opiszemy ich jakoś, żeby policja ich szukała my wtedy uciekniemy z kraju, z naszą kasą - zaczęli się ironicznie śmiać. Jezu, to są porywacze. Musimy stąd jak najszybciej uciec. Zaczęłam płakać i  podeszłam do Niallera. Z z jego czupryny lała się krew. Zaczęłam nim potrząsać i błagałam go żeby się obudził. Po paru minutach starań, ocknął się, od razu złapał się za głowę i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.
-Gdzie...gdzie, my jesteśmy?  Ał i co jest z moją głową?- powiedział i zobaczyłam jak kilka łez popłynęły po jego poliku.
- Jesteśmy w jakiejś starej fabryce, słyszałam jak jacyś goście gadali. Porwali nas i chcą za to bardzo dużo pieniędzy - znowu zaczęłam płakać, poczułam jak ktoś obejmuje mnie. Był to Niall, głaskał mnie po plecach i przez łzy powtarzał "Kate, będzie dobrze", "Odnajdą nas", "Nic nam nie będzie, wyjdziemy z tego żywi". Nie wiedziałam co się ze mną dzieję, ale w tej chwili chciałam go pocałować. Byłoby to jedyne lekarstwo, które sprawiłoby żebym przynajmniej przez moment zapomniała w jakim  znajdujemy się teraz niebezpieczeństwie. Nasze usta były milimetry od siebie. Nie, nie Kate! Jeśli to zrobisz zdradzisz Bartka. Odsunęłam się od niego i w tej samej chwili do pomieszczenia weszli, nasi porywacze. Miałam ochotę rzucić się na nich i uciec stąd jak najdalej się da. Mieli na głowie kaptur, a na twarzy kominiarkę. Jedyne co mogłam dostrzec że obydwaj mają zielone oczy. Nic więcej.
- Zapewne nie wiecie, jak się tu znaleźliście i kim my jesteśmy- powiedział i zaczął się śmiać - I na pewno się nie dowiecie. Spędzicie tutaj sporo czasu, może 2 tygodnie? Miesiąc? Nie martwcie się co 2 dni będziecie dostawać jedzenie, o ile można to tak nazwać - kiedy skończył te ostatnie zdanie, wyszedł z pomieszczenia.
- Nie musicie się niczym martwić, przynajmniej ty Horan. Twoja przyjaciółka może nam trochę umilić ten czas - na pewno się uśmiechnął wiem to, i wyszedł... Zostawił nas samych tutaj. Co my mamy ze sobą zrobić? Uciec? Ale jak, a jak się uda, to jak trafić do domu? I do tego oni... Chcą mi coś zrobić, na pewno zgwałcić. Nie wiem jak ja to przeżyje. Zawsze, było mi szkoda osób które to spotkało, jak widziałam jak one płakały to ja tak samo. A teraz, może mnie to spotkać. Zaczęłam płakać, z bezsilności. A może ze strachu? Sama nie wiem. Spojrzałam na Nialla, na jego twarzy rysowała się złość i strach. Na pewno zastanawiał się, jak mamy się stąd wydostać.
>Niall<
Dlaczego, mnie to spotkało? Nigdy nikomu krzywdy nie zrobiłem. Jak byłem młodszy, jedynie wyśmiewałem się  z kolegów. Ale z takiego zachowania trzeba wyrosnąć. Nie uderzyłam, żadnej istoty żywej. Nie znęcałem się nad nikim. I do tego Kate. Tyle nieszczęścia ją w życiu spotkało i teraz to. Ci wandale chcą ją zgwałcić, nie pozwolę na to. Nie jest ona niczemu winna. To ja Niall Horan, jestem sławny, ludzie robią takie rzeczy żeby dostać za to kasę. Mogłem się tego spodziewać. Spojrzałem w stronę Kate. Ona spała, zrobiłem to samo. Obudził mnie krzyk. To był kobiecy krzyk. Zerwałem się na równe nogi, chciałem biec. Ale się nie dało... Byłem przywiązany do łańcuchów.

______________________________________________________________
Krótki, krótki przepraszam bardzo :c Nie miałam czasu dodawać rozdziału.
Napisałam go dzisiaj, żeby mój blog nie świecił takimi pustkami. Następny dodam jeśli, wróci
czas którego przez najbliższy miesiąc brakowało. Nie obiecuje że będzie to szybko. Ale postaram się już żeby był dugi i był jeszcze do końca września. Kocham was i jeszcze raz bardzo przepraszam ♥

wtorek, 28 sierpnia 2012

Dziękuję ;')

Mój blog wczoraj skończył swój pierwszy miesiąc :) Jestem szczęśliwa, że ktoś w ogóle czyta moje bazgroły. Dziękuję wam wszystkim za 61 komentarzy, 20 obserwatorów i aż 1015 wejść! Nie wiedziałam że przez taki czas, uda mi się osiągnąć taki wynik. Wprowadziłam się już do nowego mieszkania, więc dziś będę mogła zacząć pisać następny rozdział. Postaram się go dodać do piątku i chce  żeby był bardzo długi tak jak ostatni. Mam tysiąc pomysłów na minutę, co będzie się działo z Kate i Niallem. A po za tym jutro nasz Liam ma urodziny. Dziewiętnaście lat, nie codziennie się kończy :D I do tego w takim młodym wieku, osiągnął taki sukces jak cała reszta. Jestem z nich dumna. Jeszcze raz wam Dziękuję i oczekujcie następnego rozdziału ♥

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 5 ♥


> Kate <
- Kurde, kocham jedzenie a takie numery mi ono robi.
- No widzisz, tak to jest z ukochanymi osobami...W twoim przypadku rzeczami - zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
Polubiłam bardzo tego Nialla, był sympatyczny i miał duże poczucie humoru. Cieszę się że postanowiłam się do nich wprowadzić. Na pewno nie będzie się mi i Sarze w ich towarzystwie nudzić.
- Długo jeszcze ? - krzyknęłam, chyba tak głośno że cały hotel mnie usłyszał.
- Już idę - powiedział i stanął w drzwiach ubrany i wyglądający przecudnie. Był ubrany tak. Spodobał mi się bardzo jego styl ubierania. Był taki inny niż inne gwiazdy. Ogólnie to cało One Direction, nie ubierało się w jak najdroższe ciuchy, tak jak na początku myślałam. Spodobało mi się to w nich.
- No to panie Horan, proszę prowadzić mnie do pokoi reszty członków twojego boysbandu.
Uśmiechnął się, przepuścił mnie w drzwiach i zamknął pokój. Szliśmy w lewą stronę od pomieszczenia w którym wcześniej byliśmy. Weszliśmy do pierwszego napotkanego pokoju, znajdował się w nim Liam i Zayn. Byli już ubrani i gotowi do wyjścia. Malik miał na sobie czerwoną bejsbolówkę, bluzki nie wiedziałam bo bluzę miał zapiętą, szare spodnie i czarne  vansy. Natomiast Payne miał koszulę w kratę, niebieskie spodnie i czarne conversy. Powiedziałam im żeby zeszli na dół do holu, w którym czeka na nich Sara i Bartek. Powiedzieli że już schodzą i przeprosili za to że tak długo musieliśmy na nich czekać. Tłumaczyli się że łazienka im się zacięła i  nie mogli się z niej wydostać. Ja tylko się uśmiechnęłam i  wyszliśmy razem z  Niallem z pokoju. Zaczął on nucić jakąś nutę, przyłączyłam się do niego. Cztery pokoje dalej, zastaliśmy Harrego z Louisem w bardzo niezręcznej sytuacji. Styles był bez majtek, a Louis był w łazience i brał prysznic. I do tego było wszystko widać, przez otwarte drzwi. Szybko wyszłam z pokoju i usiadłam na kremowej kanapie która znajdowała się na korytarzu. Słyszałam tylko jak Niall kazał im się szybko szykować, ponieważ wszyscy na nich już czekają. Powiedzieli że będą za pięć minut w holu i nie mamy się o co martwić, teraz na pewno będą punktualnie. Mój towarzysz wyszedł z pokoju i powiedział że mamy na nich czekać z resztą. Udaliśmy się w stronę windy, następnie weszliśmy do niej. Kliknęłam guzik. Chwile potem winda zatrzymała się pomiędzy pierwszym a drugim piętrem. Zaczęliśmy się głośno śmiać.
- No to teraz postoimy sobie, na pewno będą najdłużej na nas czekać.
- Zdaje mi się że ten dzień będzie pechowy. Ale nareszcie mamy czas, żeby się zapoznać- uśmiechnął się.
W tym momencie stwierdziłam że Niall jest bardzo przystojny, spodobał mi się. Nie widziałam jeszcze nikogo o takiej niesamowitej urodzie. Jak w Irlandii <wiem skąd jest, bo przecież 12h w ciągu dnia słuchałam opowieści o nich od Sary> jest tak dużo takich osób podobnych do niego to się chyba tam przeprowadzę. Nie, on na pewno jest jedyny w swoim rodzaju. Chwile potem Horan zauważył że mu się przyglądam.
- Mam coś na twarzy?  Że tak nie możesz oderwać ode mnie wzroku? - powiedział złośliwie, ale się uśmiechnął.
- Nie, nie masz. Przepraszam, ale nie miałam okazji Ci się dokładnie przyjrzeć.
- Nie ma sprawy. Wiem że jestem zabójczo przystojny i żadna dziewczyna nie może mi się oprzeć - zaśmiał się i puścił mi oczko - Oczywiście, żartuje. Skąd pochodzisz? Bo masz bardzo dziwną urodę.
- No dziękuję bardzo. Urodziłam się w Polsce i mieszkałam tam aż do dziesiątego roku życia. Później przeprowadziłam się do Paryża i w wieku dwunastu lat zamieszkałam w domu dziecka...
Niall spojrzał się na mnie i nie umiał powiedzieć ani słowa. Na jego twarzy był wymalowane współczucie.
- Ja... Ja nie wiedziałem. Przepraszam... Mogę się spytać co się stało z twoimi rodzicami? - miał zmieszaną minę i spytał się chyba najciszej jak się da.
- Nie ma sprawy, dużo osób mnie o to pytało. Przyzwyczaiłam się. Ale tak na prawdę nikomu oprócz Bartka i Sary tego nie opowiadałam. Więc zaczęło się wszystko, tydzień przed wypadkiem...

 *Sześć lat temu, rozmowa telefoniczna i dom Nowickich*
- Nie, nie, nie wcale nie oczekuje od ciebie tak wiele. Kate musi mieć ojca rozumiesz? Ty tylko tą pracą się zajmujesz. Ona płacze po nocach, że chciałaby mieć normalną rodzinę. Ja robię dla niej wszystko co tylko mogę, a ty jak pojawisz się w domu to chodzisz spać i nawet nie masz czasu przywitać się z własną córką, którą tak chciałeś! Przemyśl to wszystko, ja na pewno dłużej tego nie wytrzymam.
Podsłuchiwałam rozmowę mojej mamy z moim, jeśliby można tak go nazwać ojcem. Usiadłam na schodach i zaczęłam płakać. Miałam dosyć tego wszystkiego. Mam dopiero dwanaście lat. Nie mogę już patrzeć na to jak moja mama cierpi. Nagle usłyszałam uderzenie szklanych butelek, spojrzałam przez barierkę i zobaczyłam moją mamę pijącą chyba dziesiąte piwo dzisiejszego dnia. Przez tą całą sytuację moja mama stała się alkoholiczką. A mojego "tate" to nawet nie interesuje. Postanowiłam że zejdę na dół i pogadam trochę z moją rodzicielką.
- Mamo...
- Tak skarbie? Usiądź koło mnie - uśmiechnęła się, a z jej oczu wypływało tysiące łez
- Wiesz, trochę nie pokoi mnie to że zaczęłaś tak często pić... I do tego taką dużą ilość alkoholu...On nie pomoże Ci zapomnieć o wszystkim, ani nawet Ci nie pomoże...
- Kate słoneczko nie musisz się martwić o mnie i  co robię. Jestem dorosła i wiem co robię. Każdy ma jakąś chwilę słabości...Jesteś bardzo mądrą dziewczynką jak na swój wiek. Nie przeżyłaś tyle co ja, więc nie wiesz o niektórych sprawach. Mam dla Ciebie propozycję od jutra ma się zrobić ładna pogoda, masz może ochotę na namioty? W tym samym miejscu, gdzie co rok jeździmy?
- Tak mamo jesteś wspaniała. Kocham Cię.
- Córciu to leć się pakuj na górę i od razu połóż się spać o szóstej masz pobudkę.
Dałam jej całusa w policzek, powiedziałam cichutkie dziękuję i poleciałam najprędzej jak się dało do swojego pokoju. Spod łóżka wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować potrzebne mi ubrania. Poleciałam do łazienki zrobiłam szybki prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Wzięłam wszystkie kosmetyki które mi się przydadzą włożyłam je do podręcznej kosmetyczki, którą następnie spakowałam w walizkę. Położyłam się do łóżka, ustawiłam budzik na szóstą i momentalnie zasnęłam.
Obudziła mnie oczywiście moja ulubiona piosenka, którą razem z Klaudią nagrałyśmy jak jeszcze mieszkałam w Polsce. Często ze sobą rozmawiamy przez telefon. Nasza przyjaźń na szczęście nie zepsuła się przez te dwa lata. Poleciałam do łazienki zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam. Zajęła mi ona nie długo, jakieś dziesięć minut. Zleciałam do kuchni, razem z walizką. Już tam siedziała moja mama która robiła mi  i sobie naleśniki. Powiedziałam pycha. Pod ścianą odłożyłam walizkę i zaczęłam jeść. Kiedy skończyłyśmy śniadanie, założyłyśmy buty. Wyszłam z mieszkania i czekałam na mamę w samochodzie. Zamknęła ona drzwi i wsiadła do auta. Jechałyśmy nad jeziorko około dwudziestu minut, przez cały czas drogi śpiewałyśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Było na prawdę wesoło. Gdy już wysiadłyśmy była równo siódma, wzięłyśmy namiot i zaczęłyśmy go rozbijać. Zajęło nam to około półtorej godziny, ponieważ albo ja coś źle przybiłam, albo mama mnie popchnęła i rozwaliłam wcześniej rozłożony namiot. Podczas tego zajęcia, było tyle śmiania że przez całe życie tak się nie uśmiałam. Następnie poszłam szukać patyki na ognisko. Zebrałam tyle gałęzi przez nie całe dwadzieścia minut że szok. Gdy już wszystko było gotowe, mama spytała się czy nie mam ochoty popływać w jeziorze. Ja jako osoba, kochająca pływać powiedziałam tylko "Kto ostatni w wodzie, robi dziś kolację" i od razu rzuciłyśmy się w pogoń. Oczywiście ja wygrałam. Nie przeszkadzało nam że pływamy w ubraniach. Zabawa w wodzie zajęła nam więcej czasu niż planowałyśmy. Siedziałyśmy w niej aż 4 godziny! Ale na szczęście się nie nudziłyśmy. Wyszłyśmy z wody i poszłyśmy się przebrać w suche ciuchy. Gdy już byłyśmy wyszykowane, postanowiłyśmy pojechać do pobliskiego miasteczka i zrobić duże zakupy. Znajdowało się ono nie całe 5 kilometrów stąd i droga do niego nie zajęła nam długo.
*6 godzin później*
Wyszłyśmy z Galerii z mnóstwem siatek. Kupiłyśmy sobie tyle ubrań, butów, spodni że nawet nie wiem ile na to kasy poszło. Ale było warto. Kocham swoją mamę i jak na razie to był najlepszy dzień spędzony razem, mam nadzieję że będzie takich jeszcze wiele. W przebieralniach, ubierałyśmy się w dziwne ciuchy i robiłyśmy sobie zdjęcia. To najbardziej podobało mi się podczas dzisiejszego wypadu na miasto.
- Dziękuję mamusiu, za dzisiejszy dzień - powiedziałam jej to kiedy już byłyśmy na miejscu.
- Nie ma za co córciu, dla Ciebie wszystko- przytuliła mnie i widziałam jak jej łza spływa po policzku, wytarłam ją i się uśmiechnęłam- Nie wiem co bym zrobiła jakby Ciebie na świecie słoneczko nie było, jesteś najlepszą córką pod słońcem - powiedziała i poszłyśmy zrobić sobie kolację. Rozpaliłyśmy ognisko i zaczęłyśmy piec kiełbaski. Śpiewałyśmy podczas tego dużo piosenek i opowiadałyśmy sobie straszne historie. Obydwie uwielbiałyśmy horrory i różne opowieści o duchach. Kiedy zrobiło się dość ciemno, zgasiłyśmy ognisko i poszłyśmy spać, momentalnie zasnęłyśmy. Cały tydzień bardzo podobnie wyglądał, kąpałyśmy się w jeziorze, robiłyśmy sobie zdjęcia, było bardzo wesoło...
*Dzień wyjazdu*
Obudziłam się jakoś około siódmej. Nie znajdowałam się w namiocie tylko w samochodzie. Spojrzałam przy kierownicy siedział tata zdziwiłam się co on tu robi. Obok niego siedziała mama. Chwile później zaczęli się kłócić.
- Bez mojej zgody, wywiozłaś dziecko z jego własnego domu. Czy ty kobieto oszalałaś?!
- I tak Ciebie by to nie interesowało, masz w dupie mnie i Kate. Więc po co miałam ci to mówić?
- Jestem jej ojcem! Mam prawo wiedzieć co dzieje się z moją córką.
- Wcześniej Cię to nie interesowało! Teraz nagle taki z Ciebie dobry ojciec?
Mama uderzyła tatę w policzek który pod siłą tego uderzenia, stracił kontrolę nad pojazdem i wpadł  w poślizg. Nic więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w ciasnym pomieszczeniu, spojrzałam po bokach nie było moich rodziców. Nie wiedziałam gdzie ja jestem, chwile potem zobaczyłam że jestem przyłączona do kroplówki. Zaczęłam wołać o pomoc. Następnie przyszedł, jakiś pan w białym stroju, po jego ubiorze można było stwierdzić że był to lekarz. Zaczął mówić:
- Miałaś wypadek. Masz wielkie szczęście, nie widać żadnych poważnych obrażeń. W szpitalu spędzisz nie więcej niż trzy dni.
- A co z moimi rodzicami?
- Nie żyją przykro mi, robiliśmy wszystko co w naszej mocy żeby ich uratować.
Właśnie w tej chwili moje życie obróciło się o 180 stopni...
> Kate <
- No i to wszystko - łzy spływały po moich policzkach, nagle przybliżył się do mnie Niall, przytulił mnie i sam zaczął płakać. Nie mam pojęcia dlaczego przed nim się odtworzyłam. Nikomu oprócz Bartka ani Sary nie opowiadałam tej historii. Wcześniej nie miałam siły  powiedzieć to jakiejś obcej osobie, którą znam dopiero kilka godzin. Opowiedzieć co stało się z moimi rodzicami... Nagle zgasiło się światło. Usłyszałam jakby ktoś wskoczył na dach windy.
Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju, nic nie widziałam. Było tak ciemno. Leżałam w samej bieliźnie. Obok mnie znajdował się Niall z rozbitą głową...

_______________________________________________________________
No i oczekiwany rozdział piąty. Wyszedł mi bardzo długi, jak zaczęłam pisać to nie mogłam skończyć.
Nie wiem kiedy następna część się pojawi. Będę miała przeprowadzkę i podobno w tym tygodniu
odłączają mi już neta. Więc nie mam pojęcia czy coś do września napiszę. Jeśli będę miała taką możliwość,
oczywiście coś dodam. Liczę na komentarze, czy się rozdział podobał. Jeśli czytasz to skomentuj. I nie zapomnij dodać wtedy mojego bloga do obserwowanych.  Moje przyjaciółki założyły blogi. Są na prawdę świetne. Liczę że ktoś na nie wejdzie. Oto linki: http://where-have-you-been-all-my-live.blogspot.com i http://kckckcckc.blogspot.com/ Pozdrawiam :) 




środa, 15 sierpnia 2012

Informacja ♥




Moja przyjaciółka założyła bloga. Jest osobą początkującą i jest to jej pierwszy blog. Tak samo jak ja. Piszę ona opowiadanie, o pewnej dziewczynie. Nie znajdzie się w nim < chyba> One Direction. Ale na pewno będzie bardzo ciekawe. Zapraszam was serdecznie na jej bloga, mam nadzieję że ktoś w niego wejdzie i zostawi symboliczny komentarz. W którym napiszę czy będzie czytać, czy nie :D  Link znajduje się u góry. Teraz parę słów ode mnie .Rozdział na moim blogu, znajdzie się jeszcze w tym tygodniu :)

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 4

Słyszałam znajome głosy: " Dziewczyno, nic Ci nie jest?", "Proszę Cię, nie chciałem", "Oby nic jej się nie stało". Otworzyłam oczy, a nade mną schylała się cała siódemka. Nie wiedziałam o co chodzi, pamiętam tylko że zobaczyłam Niall'a wychodzącego przez drzwi. Potem Louis'a który coś rzucił w naszą stronę. I nic więcej. Pomogli mi wstać z ziemi, ich miny były przerażone.
- Boże, bardzo Cię przepraszam. Ta piłka miała polecieć do Bartka - powiedział Lou cichutkim głosem.

- Może mi ktoś wytłumaczyć co się stało? - powiedziałam- Ał i dlaczego mnie tak głowa boli?
- No bo... Rzuciłem piłkę od rugby, miała trafić w Bartka, ale ty nagle stanęłaś i uderzyła Cię prosto w twarz i upadłaś. Przepraszam nie chciałem zrobić na Tobie takiego pierwszego wrażenia.
- Nic się nie stało, na szczęście.. A tak w ogóle jestem Sara. Miło mi was poznać- podałam każdemu z osobna rękę.
- Nam też miło-powiedzieli chórem i się zaśmiali.

- Ja jestem.. -Przerwałam Zayn'owi, powiedziałam że znam ich lepiej niż oni sami i że jestem ich fanką od X-Factora. Niall powiedział że wiedział że ma piękne fanki, ale że aż takie nigdy by nie pomyślał. Nagle zarumieniłam się i szybko odwróciłam się w drugą stronę żeby nikt nie zauważył.
- Może pojedziemy do waszego hotelu, rozpakujecie się. A potem pokażemy wam najbardziej tajemnicze miejsca w Paryżu? - zaproponowałam.
- Dobry pomysł, chłopaki idziemy - powiedział Harry, lekko się uśmiechając.

Wszyscy wyruszyliśmy w stronę wyjścia, ochrona chłopaków wzięła ich bagaże i zaniosła do limuzyny. Ja razem z Bartkiem i Kate poszliśmy do samochodu i jechaliśmy za nimi. Ich tymczasowe miejsce zamieszkania znajdowało się nie całe pięć minut drogi od Kate. Zatrzymaliśmy się i weszliśmy z chłopakami do środka. Liam poszedł do recepcji zarezerwować pokoje. A wszyscy inni poszli usiąść w holu. Nagle usłyszałam "What Makes You Beautiful" leciało akurat w telewizji, chłopcy zaczęli od razu śpiewać. Ich głosy brzmiały na żywo sto razy lepiej niż w radiu. Do małego koncertu przyłączył się Daddy Directioner. Kiedy piosenka się skończyła dał on im klucze do pokoju. Harry z Louisem  mieli wspólny pokój, tak samo Zayn z Liamem. Jedynie Niall miał własny. No nie wiem czy tak do końca, pewnie 3/4 jego pokoju będzie zajmowało jedzenie. Umówiliśmy się z chłopakami że przyjedziemy po nich o czternastej żeby mogli spokojnie się rozpakować i odpocząć po długiej podróży. A my udaliśmy się do swoich mieszkań.
* Godzina Czternasta*
> Kate <
Weszliśmy do hotelu i czekaliśmy na chłopaków. Powiedziałam że pójdę po Niall'a, bo wiedziałam gdzie jest tylko jego pokój. Oczywiście Sara mi tą informację powiedziała. Jego apartament znajdował się na trzecim piętrze, wejście po schodach zajęło mi około dwóch minut. Zapukałam w drzwi i po chwili w drzwiach ukazał mi się Nialler w samych majtkach. Od razu odwróciłam wzrok.
- Wejdź do środka, nie krępuj się. Zaraz się ubiorę - powiedział jakby nic się nie stało.
- Jak będziesz już wyszykowany, pójdziemy po resztę chłopaków.
- Dobrze kochana, usiądź sobie tu - wskazał ręką na skórzaną sofę.
Usiadłam i patrzyłam na klatę Niall'a. Jednak z wyglądu nie był taki zły, był nawet przystojny. Myślę że jednak do chłopaków z One Direction się przekonam . Zrobili na mnie dobre wrażenie. Boże co ja gadam. Moje rozmyślenia przerwał mi krzyk "Ała. Pomocy. Kate pomóż mi". Poleciałam jak najszybciej do pokoju. Zobaczyłam Niall'a przed sobą leżał, a na nim sterta jedzenia. Nie wiem ile to wszystko ważyło. Ale na pewno nie mało. Pomogłam mu się wydostać. Podziękował mi i dał buziaka w policzek.
- Kurde, kocham jedzenie a takie numery mi ono robi.

________________________________________________________________
Przepraszam że taki krótki, ale chciałam zakończyć na tym momencie. Następny rozdział
już się piszę ;) Jeśli czytacie napiszcie komentarz. Bardzo by było miło jakbym wiedziała, że
ktoś to czyta. I dziękuję wam za wszystkie komentarze jesteście kochani ;* x

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 3

> Kate <
Zerwałam momentalnie się z łóżka. To tylko dlatego że od jakiś dwóch tygodniu, śnią mi się koszmary. Miałam tego dosyć. Nie mogłam się wyspać. Później będę musiała sprawdzić w senniku co on oznacza. Wiem że to głupota i tak na pewno nie jest jak tam opisują... no ale lubię to robić. Spojrzałam na zegarek wskazywał godzinę piątą trzydzieści. Cichutko wyszłam z łóżka i poszłam w stronę kuchni. Wyjęłam z lodówki wszystkie potrzebne rzeczy na jajecznicę. Gdy śniadanie było gotowe, weszłam do pokoju i obudziłam Bartka całusem w czoło.  Podałam mu do łóżka jedzenie, chyba był głodny bo momentalnie je wchłonął. Uśmiechnął się do mnie i podziękował za posiłek. Zjedzenie mojej porcji zajęło mi jeszcze chwilę, potem wstałam i zaniosłam talerze do zmywarki. Gdy wróciłam do sypialni, Bartka nie było. Pewnie teraz poszedł zrobić poranną toaletę i się ubrać. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na twitter'a, nic ciekawego się na nim nie działo. Więc od razu się wylogowałam. Podeszłam do szafy i wybrałam strój na dzisiejszy dzień. Zajęło mi to około piętnastu minut. Ale mam na dzieje że było warto. Usiadłam na łóżku i czekałam kiedy zwolni się łazienka. Mój ukochany wyszedł z niej jakoś po następnych pięciu minutach. Dał mi buziaka i udałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, wysuszyłam włosy i uczesałam je w lekkiego koka. Pomalowałam paznokcie na dwa kolory i wreszcie się ubrałam. Wyszłam z łazienki jak była już za dziesięć ósma. Trochę zasiedziałam się w tej toalecie. Bartek posprzątał przez ten czas cały dom, pościerał kurze, poodkurzał, wywiesił pranie. Jezu, ale on jest kochany. Poszłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, obsypałam go tysiącami całusów. Podziękowałam mu i powiedziałam że za to mu się na pewno odwdzięczę. Nagle zauważyłam że na moim łóżku siedzi Sara. Kompletnie zapomniałam że miała wpaść do nas o siódmej. Była ubrana w podkreślającą jej figurę sukienkę, szpilki, paznokcie miała pomalowane na miętowy kolor. Miała także przy sobie kremową małą torebkę. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Ślicznie kochana wyglądasz, musiałam się wystroić dla tych twoich pięciu mężów- zaśmiałam się, a Sara rzuciła w moją stronę złowrogie spojrzenie. Ale za chwile sama zaczęła się z tego śmiać.
- No oczywiście, przecież trzeba zrobić na  nich dobre wrażanie, czyż nie?
- Musisz, musisz. Ale i tak wyglądasz we wszystkim cudownie- powiedział Bartek.
- Ej, a mi takich komplementów nie prawisz - udałam obrażoną i on razu podleciał do mnie i musnął moje wargi.
- Więcej kochanie dostaniesz jak już nie będziesz się na mnie gniewać. Kocham Cię i wyglądasz we wszystkim i w niczym najpiękniej na świecie.
- Na ciebie kocie na da się obrazić. Może obejrzymy jakiś film? Zostało nam półtorej godziny do wyjścia, z domu więc jeszcze zdążymy coś obejrzeć.
Wybraliśmy film " Jestem numerem cztery". Trwał on około godziny trzydzieści, więc dokończymy go spokojnie.

> Harry  <
Kurde, ale nudzi mi się w tym samolocie.  Jakbyśmy spali dziś w swoim kompleksie w Londynie. To dawno byśmy byli na miejscu, ale nie chłopakom zachciało się zwiedzić Bułgarię po raz setny. Za karę zrobię im zdjęcia i wstawię je na naszego oficjalnego Facebooka. Spojrzałem na zegarek wskazywał dziewiątą. Nie cierpię latać długo samolotem. Na moim osobistym laptopie zalogowałem się na twitter'a i odpisałem kilku fankom i zrobiłem dużo follow. Wiem że sprawi Directionerkom to radość, więc robię to z miłą chęcią. Uwielbiam uszczęśliwiać fanki, bez nich nasz zespół po części by nie istniał. Chyba czas zbudzić chłopaków. Nagle w samolocie rozległ się głos kobiety "Za dwadzieścia minut, wylądujemy na lotnisku w Paryżu, proszę wszystkich pasażerów o przygotowanie się do lądowania. Nie zapomnijcie o zapięciu pasów bezpieczeństwa. Dziękuję za uwagę". I nagle pozostała czwórka się obudziła.
- No nareszcie śpiochy wstaliście. Wasze zdjęcia już krążą po internecie. Każdy prawie widział jak słodko śpicie - zacząłem się śmiać, a chłopcy uśmiechnęli się blado. Bo jeszcze nie kontaktowali. Wszyscy zapieliśmy pasy i czekaliśmy na lądowanie. 

> Sara <
Jechaliśmy już samochodem, Bartek prowadził na miejscu pasażera siedziała Kate, a ja z tyłu. Każda sekunda zbliżała mnie do spotkania moich idoli. Byłam podekscytowana, że za piętnaście minut miało się spełnić moje największe marzenie.
- Długo jeszcze zostało? - spytałam.
- Za cztery minuty będziemy na lotnisku. Nie martw się na pewno się nie spóźnimy- puścił mi oczko i podniósł lekko kąciki ust.Odwzajemniłam uśmiech. Po prostu nie mogłam uwierzyć że zobaczę chłopców na własne oczy. Ciekawe czy są tacy sami jak piszą o nich media. I czy dla video diary nie robią tego żeby zwiększyć ilość fanek... Sara co ty gadasz! Nie wiem co dzieje się ze mną... Chciałabym oprowadzić Niall'a po Paryżu i pójść z nim coś zjeść. Moje rozmyślenia przerwała Kate.
- Wysiadasz, czy zostaniesz tutaj i nigdy nie spotkasz One Direction? - uśmiechnęła się złowrogo.
- To już jesteśmy na miejscu ? - zdziwiłam się że tak szybko minęły te cztery minuty- Oczywiście że wysiadam.
Udaliśmy się w stronę wejścia na lotnisku. Szłam z przodu, a za mną zakochana para trzymająca się za ręce. Usiedliśmy na krzesłach w sektorze dla Vip. Nagle usłyszałam komunikat "Za trzy minuty wyląduje samolot lecący z Bułgarii do Paryża".
- Yay - krzyknęłam - Nie mogę się doczekać. Bartek mam pytanie.
- No pytaj o co chcesz księżniczko.
- Kiedy chłopcy kupili dom w Bułgarii ?
- Nie dawno. Spodobało im się to miejsce i ostatnio bardzo często tam przebywają. Nawet razem z nimi tam byłem.
- Byłeś tam ? Boże co ja bym dała żeby z nimi spędzać tyle czasu co ty!
Uśmiechnął się tylko. Te trzy minuty ciągnęły się w wieczność. Nagle odtworzyły się drzwi, aż podskoczyłam z podniecenia. A w nich ukazał się mi ...

_____________________________________________________________________________________
Przepraszam strasznie was że nic nie dodawałam. Ale jakoś brak czasu :c Postaram się, dodawać częściej.

 Jak myślicie kogo Sara zobaczyła ? Od następnego rozdziału chłopcy będą cały czas. Pozdrawiam ;*